Выбери любимый жанр

Sanety - Шекспир Уильям - Страница 5


Перейти на страницу:
Изменить размер шрифта:

5

38

Što moža być dla muzy cikaviejšym.

Kali natchniennia stolki ty daješ?

Tvoj vobraz varty, kab piarom najlepšym

Jamu u honar byŭ napisan vierš.

Kali sustrenieš dobraje što ŭ tvory,

Sabie samomu i padziakuj ty,

Bo tolki toj, chto zmałku nie havoryć,

Tvajoj nie budzie słavić pieknaty.

Dziesiataj muzaj budź, razoŭ u dziesiać

Za tyja lepš, što lubiać ryfmačy,

Kab tvoj pakłonnik moh takoje zdziejsnić,

Što pamahło b niabyt pieramahčy.

Nastupny čas pa pravu dasć nam słavu:

Za pracu mnie, tabie za ŭzlot jaskravy.

39

Jak ja prasłaŭlu vartasci tvaje,

Kali adna istota my z taboju,

I pachvała dla častki adnaje

Prydacca moža samapachvalboju?

Nam paasobna treba žyć zatym,

Nie nazyvać adzinstvam družbu našu.

Tady, ŭ razłucy, budzie ŭsio tvaim,

Što pra ciabie maja luboŭ ni skaža.

Harčej za ŭsio, razłuka, ty ŭ žycci!

Ale dajuć latunki nam zbaviennie,

Kab asałodu my mahli znajsci

I ašukać samotnyja imhnienni.

Razłuka nadvaja nam dzielić serca,

Kab lepš chvalić taho, chto zastajecca.

40

Vaźmi luboŭ, lubimy moj, vaźmi!

Ci budzieš tolki, ŭziaŭšy, bahaciej?

Luboŭ, moj luby, znanaja ludźmi,

Tvaja i tak usia była raniej.

Kali luboŭ, lubimy, ŭsia tvaja,

Ci vinavaču ja ciabie na tym?

Dakor adzin, moj luby, maju ja,

Što pahardziŭ kachanniem ty maim.

Cudoŭny złodziej! Hrech daruju tvoj,

I navat toj, što skryŭdziŭ žabraka.

Ale lubovi kryŭdy, luby moj,

Dla nas ciažej, čym voraha ruka.

Luboŭ maju prašu ja ab adnym:

— Zabi, dy voraham nie budź maim!

41

Kali mnie ŭ sercy miesca nie staje,

A zachaplennie zmustu pryniasie, —

I maładosć i pryhažosć tvaje

Darujuć drobnyja pachiby ŭsie.

Spakusa chodzić za taboju ŭsled,

Za pieknatoj pryvablivaj tvajoj.

A pierad łaskaj zmuslivych kabiet

Ustoić syn kabieciny jakoj?

Ale, na žal, junacki tvoj zapał,

Ale, na žal, junacki tvoj impet

Pryjazni našaj litasci nie daŭ,

A dvojčy pakryšyŭ jaje uščent:

Zaplamiŭ zdradaju dušu svaju

I spadabanku spakusiŭ maju.

42

Moj žal nie ŭ tym, što ty uładaješ joj, —

Choć ja, pryznacca, sam lublu jaje, —

A što jana ŭładaryć nad taboj,

Razbiŭšy nas, voś heta žal daje!

Ja ŭsio ž, harezniki, prabaču vas:

Jaje ty lubiš, bo lubiŭ mianie,

Jana ž, pravodziačy z taboju čas,

Vykazvaje zamiłavannie mnie.

Jaje hublaju — ty znachodcy rad,

Ciabie — darunak dla jaje taki ž.

A sam, pasla maich padvojnych strat,

Ja zmušany padniać nialohki kryž.

Josć tut i radasć: ty — adno sa mnoj,

Dyk tolki ja lubimy joj samoj.

43

Pryjemna mnie, kali zaplušču vočy,

Bo što b udzień pabačyli jany?

Cudoŭny vobraz tvoj skroź ciemru nočy

Mnie zichatlivyja prynosiać sny.

Kali tvoj scień i noč pieramahaje,

Sviatłom barvovym razhaniaje zmrok, —

Dyk jak ža ŭdzień krasa sviaciła b taja,

Tvoj jasnaviejny, pramianisty zrok?

Jakim by dzień pryhožym staŭ raptoŭna,

Kab ty zjaviłasia ŭ svajoj krasie,

Kali adzin tvoj tolki scień cudoŭny

Takuju słodyč dla mianie niasie!

Mnie biez ciabie i dzień — jak noč hłuchaja,

Z taboju ž noč — jak jasny dzień byvaje.

44

Kab dumkaj stała płoć maja kali,

Jaje tady b adlehłasć nie spyniła,

I da ciabie, ŭ daloki kraj ziamli,

Jana b mianie svajoj adniesła siłaj.

Mnie abyjakava było b zusim,

Dzie ja staju i dzie ty ŭ hetym časie.

U niebie jasnym, nad usim ziamnym

Ja dumkaj borzdaj da ciabie b imčaŭsia.

Dy nie pazbycca mnie svajoj žurby,

Nijak mnie dumka nie raskryje kryłlaŭ.

Pakul, jak stvorany z ziamli j vady,

Ja nie mahu siahnuć praz biezlič milaŭ.

Ziamla daje pavolnasć u chadzie,

Vada slazami horkimi idzie.

45

Ahoń z pavietram — roznyja stychii:

U pieršaj — pałkasć, dumka u druhoj.

Jany latuć, niastrymnyja takija,

U nieparušnaj jednasci svajoj.

Kali jany, jak pasłancy kachannia,

K tabie kirujuć volny svoj palot,

Ziamli j vady nastupić panavannie,

A ŭ im tak mnoha smutku i turbot.

Sumuju ja až da taje časiny,

Pakul pasolstva prylacić nazad

I skaža mnie, što luby moj adziny

Žyvy, zdarovy, pryvitanniam rad.

Jakoje ščascie! Ale biez adkładu

Znoŭ mknuć jany tabie maju spahadu.

46

U voč i serca viečnaja vajna:

Nie padzialili ŭłady nad taboj.

I taja i druhaja starana

Tvajoju zachaplajucca krasoj.

Havoryć serca, što žyvieš ty ŭ im

I ŭ tajniku schavany tam na dno.

A vočy kažuć, što ŭ sviatle svaim

Adlustravali vobraz tvoj daŭno.

Kab skončyć sprečku, sklikany byŭ sud.

Pasieli suddzi — dumki — la stała.

Kamu naležyć što, — skazaŭ prysud,

A ŭ im razvaha mudraja była:

— Nad sercam — serca budzie uładar,

Znadvornasć — vočam dastaniecca ŭ dar.

47

U serca i vačej umova josć

Dapamahać zaŭždy adno druhomu,

Kali tvaja pryvabić pryhažosć,

A ŭ serca mlavaja prychodzić stoma.

Jak vočy namiłujucca krasoj,

Jany dajuć i sercu nahladziecca.

A vočam asałodaju svajoj

Daje usmak naciešycca i serca.

Ci tak, ci nakš — a ŭsio ž tki ty pry mnie

I letucienniami, i sam saboju.

Dalej maich ty dumak nie siahnieš,

Ja z imi zaŭsiahdy, jany — z taboju.

Zasnieš — tvoj vobraz zjavicca u snie,

Abudzić dumki, serca schamianie.

5

Вы читаете книгу


Шекспир Уильям - Sanety Sanety
Мир литературы

Жанры

Фантастика и фэнтези

Детективы и триллеры

Проза

Любовные романы

Приключения

Детские

Поэзия и драматургия

Старинная литература

Научно-образовательная

Компьютеры и интернет

Справочная литература

Документальная литература

Религия и духовность

Юмор

Дом и семья

Деловая литература

Жанр не определен

Техника

Прочее

Драматургия

Фольклор

Военное дело