Выбери любимый жанр

Diabelska Alternatywa - Forsyth Frederick - Страница 87


Перейти на страницу:
Изменить размер шрифта:

87

Gazety, programy radiowe i telewizyjne mialy juz nowe, sensacyjne tytuly do swoich popoludniowych wydan i emisji. Do ministerstw marynarki pieciu krajow NATO coraz gwaltowniej dobijali sie amatorzy szybkiego raportu z negocjacji – jesli w ogole do nich dojdzie.

Dokladnie w chwili, kiedy Jan Grayling odkladal sluchawke po rozmowie i “Freya”, samolot pasazerski wiozacy Adama Munro z Moskwy dotknal kolami pasa startowego nr l na londynskim lotnisku Heathrow.

Dzieki przepustce funkcjonariusza Ministerstwa Spraw Zagranicznych Barry Ferndale mogl podjechac samochodem az pod schodki samolotu. Kiedy pojawil sie na nich Munro, Barry wskazal mu miejsce obok siebie, na tylnym siedzeniu. Samochod, ktorym tu przyjechal, byl wyposazony znacznie lepiej niz wiekszosc wozow Firmy. Dzwiekoszczelna szyba oddzielala tylna czesc kabiny od kierowcy, a szyfrujacy telefon pozwalal polaczyc sie w kazdej chwili z kwatera glowna. Kiedy samochod wpadl do tunelu laczacego lotnisko z autostrada M4, Ferndale przerwal milczenie.

– Ciezka podroz, nie? – Raczej nie dotyczylo to podrozy samolotem.

– Koszmarna – wykrztusil Munro. – Mysle, ze “Slowik” wpadl. A na pewno sledza go. Moze juz go maja.

Ferndale westchnal ze wspolczuciem.

– Taki nasz cholerny los. Straszne jest stracic agenta. Ja tez stracilem paru, przeciez wiesz. Jeden zginal w bardzo niemilych okolicznosciach. Ale to jest nasz zawod, Adam. Jestesmy tylko czastka tego, co Kipling nazywal Wielka Gra.

– Tylko ze to nie jest zadna gra – warknal Adam. – A to, co KGB zrobi ze “Slowikiem”, to nie zabawa.

– Na pewno nie. Przepraszam cie, Adam. Nie powinienem byl tego mowic.

Samochod stopniowo wlaczal sie w rzeke pojazdow na M4. Ferndale przez chwile milczal wyczekujaco, w koncu jednak nie wytrzymal.

– Ale podobno masz odpowiedz na nasze pytanie?

– Nasze? Chciales chyba powiedziec: pytanie pani Carpenter? Tak, mam odpowiedz.

– No wiec?

– To ona pytala – rzekl zimno Munro – i ona dostanie odpowiedz. Mam nadzieje, ze bedzie zadowolona. Ta odpowiedz kosztowala jedno zycie ludzkie.

– To moze nie najlepszy pomysl, stary. Nie mozna tak po prostu pojsc sobie do premiera. Nawet Mistrz musi byc najpierw umowiony.

– To popros go, zeby mnie umowil – Munro ruchem glowy wskazal na telefon.

– Widze, ze nie mam innego wyjscia – mruknal Ferndale z rezygnacja. To smutne – pomyslal – patrzec, jak taki zdolny facet w jednej chwili rujnuje sobie kariere. Ale Adam byl najwyrazniej u kresu wytrzymalosci nerwowej. Barry nie mial zamiaru go draznic. Mistrz kazal mu przeciez tylko pozostawac w kontakcie. I tyle tylko mogl Ferndale zrobic.

Dziesiec minut pozniej Joan Carpenter sluchala uwaznie glosu Sir Nigela Irvene'a w szyfrujacym telefonie.

– Chce mi osobiscie przekazac odpowiedz? – zdziwila sie. – To chyba troche niezwykle?

– Nawet bardzo niezwykle, madame. Prawde mowiac, jeszcze nie slyszalem czegos takiego. Obawiam sie, ze pan Munro bedzie sie musial rozstac z Firma. Rzecz w tym, ze jesli nie oddam go w rece naszych specow od przesluchan, to wlasciwie nie potrafie go sklonic, zeby powiedzial to mnie. Widzi pani, on stracil przy tej robocie agenta, z ktorym, jak sadze, osobiscie sie zaprzyjaznil w ciagu ostatnich miesiecy. Teraz jest bliski zalamania.

Joan Carpenter odpowiedziala dopiero po chwili namyslu:

– Bardzo mi przykro, ze spowodowalam takie nieszczescie. I chcialabym osobiscie przeprosic za to pana Munro. Niech szofer podwiezie go prosto pod numer dziesiec. Pana takze poprosze do mnie.

Odlozyla sluchawke. Sir Nigel jeszcze przez chwile siedzial bez ruchu. Ta kobieta nigdy nie przestanie mnie zadziwiac – pomyslal. – No dobrze, Adam, chciales miec swoja chwile chwaly, synku, i bedziesz ja mial. Ale to juz koniec! Potem bedziesz musial poszukac sobie innej pracy. Nie ma miejsca dla primadonn w Firmie.

Dopiero schodzac do samochodu przypomnial sobie, ze jakkolwiek fascynujaca bylaby odpowiedz zdobyta przez Munro, wkrotce bedzie juz tylko ciekawostka bez znaczenia. Za siedem godzin major Fallon i jego trzej koledzy wejda na poklad,,Freyi” i zlikwiduja terrorystow. A Miszkin i Lazariew zostana tam, gdzie sa teraz – jeszcze przez pietnascie lat.

O drugiej, juz z powrotem w kajucie kapitana, Drake pochylil sie nad stolem.

– Zastanawia sie pan pewnie, dlaczego robie te konferencje na “Argyllu”. Przeciez wiem, ze jak juz pan tam bedzie, powie pan im wszystko: kim jestesmy, ilu nas jest, jakie mamy uzbrojenie, jak rozmiescilismy ladunki. Wiec niech pan slucha uwaznie, bo jest jeszcze cos, co musi pan im powiedziec, jesli chce pan uratowac zaloge i statek przed natychmiastowym zniszczeniem.

Mowil dlugo, ponad pol godziny. Thor Larsen sluchal z obojetna mina, uwaznie jednak analizujac slowa tamtego i zastanawiajac sie nad ich glebszym sensem. Kiedy wreszcie Drake skonczyl, norweski kapitan powiedzial tylko:

– Powtorze im to. Ale wcale nie po to, by ratowac panska skore, panie Swoboda.

W odizolowanej od swiata kabinie rozlegl sie dzwonek interkomu. Drake rozmawial przez chwile z ktoryms ze swoich ludzi, potem wyjrzal przez okno. Od strony otwartego morza zblizal sie, bardzo wolno i ostroznie, bojowy helikopter Wessex z “Argylla” z duzymi, wyraznymi znakami Marynarki Krolewskiej na ogonie.

Piec minut pozniej, obserwowany przez lotnicze i satelitarne kamery, a za ich posrednictwem przez sztaby ludzi w oddalonych o setki lub nawet tysiace mil osrodkach decyzyjnych – kapitan Thor Larsen, dowodca najwiekszego statku, jaki kiedykolwiek plywal po morzach swiata, wyszedl z nadbudowki i ruszyl w strone dziobu. Przed wyjsciem zdolal wywalczyc zgode Drake'a na przebranie sie w stroj oficjalny. Teraz mial na sobie czarne spodnie i kurtke kapitana floty handlowej, z czterema zlotymi obwodkami na mankietach i czapke z galonami i emblematem Nordia Line – srebrzystym helmem wikingow. I tylko bialy marynarski golf pod szczelnie zapieta kurtka stanowil odstepstwo od uniformu, w ktorym kapitan Larsen mial sie pojawic poprzedniego wieczora na pierwszym spotkaniu z prasa swiatowa. Wyprostowany jak struna, przemierzal poklad swojego statku, zdazajac ku pomostowi dziobowemu, nad ktorym kolysala sie juz na dlugiej linie spuszczona ze smiglowca uprzez.

87

Вы читаете книгу


Forsyth Frederick - Diabelska Alternatywa Diabelska Alternatywa
Мир литературы

Жанры

Фантастика и фэнтези

Детективы и триллеры

Проза

Любовные романы

Приключения

Детские

Поэзия и драматургия

Старинная литература

Научно-образовательная

Компьютеры и интернет

Справочная литература

Документальная литература

Религия и духовность

Юмор

Дом и семья

Деловая литература

Жанр не определен

Техника

Прочее

Драматургия

Фольклор

Военное дело